Akcje poszukiwawcze w trudnym terenie w dzień i w nocy to główne warianty zdarzeń, jakie ćwiczyli ratownicy.
– Co roku spotykamy się w Kalwarii Pacławskiej, żeby poćwiczyć w trudnym terenie prowadzenie akcji poszukiwawczo-ratowniczych. Towarzyszył nam śnieg, więc tym bardziej było ciężko – mówi Łukasz Szaruga, szef przemyskiej Grupy Ratownictwa PCK.
Ratownicy-wolontariusze mieli za zadanie odnaleźć zaginione osoby i w razie potrzeby udzielić im pomocy. Ćwiczyli takie warianty zdarzeń zarówno w warunkach dziennych, jak i nocnych. Do przejścia mieli kilkaset hektarów. – Nocne działania są nieporównywalnie trudniejsze. W ciągu dnia możemy zaobserwować jakieś punkty odniesienia. Choćby patrząc na słońce albo słysząc przejeżdżające samochody, jeśli w pobliżu jest droga. W nocy to wszystko jest wyciszone, więc jesteśmy zdani na łaskę urządzenia, dlatego wiele poszukiwań w nocy jest wstrzymywana. Jest to więc czas stracony, a mając odpowiedni sprzęt możemy go jednak wykorzystać i uratować komuś życie – opowiada Ł. Szaruga.
Ponieważ sprzęt to nie wszystko, ratownicy spotykają się na szkoleniach, aby w razie potrzeby mogły uczestniczyć w akcjach. – Do tych osób można dołączyć inne osoby nieprzeszkolone i wspólnie pracować – wyjaśnia szef przemyskiej Grupy Ratownictwa PCK.
W poszukiwaniach ratownicy posługiwali się urządzeniami GPS, które znacznie ułatwiają poruszanie się po terenie, zwłaszcza w nocy.
Oprócz tego ratownicy z grup PCK ćwiczyli podstawowe zasady udzielania pierwszej pomocy oraz obsługę nowoczesnego sprzętu, jak biobag do transportu osób z chorobami zakaźnymi, czy namiot pneumatyczny, które są na wyposażeniu przemyskiej grupy od listopada 2014 r.
Grupa Ratownictwa PCK w Przemyślu jako jedna z dwóch na Podkarpaciu znajduje się w wojewódzkiej formacji obrony cywilnej.