
Chociaż granica 5 złotych za franka została przekroczona tylko na chwilę, to wniosek z tych wydarzeń jest jeden: Polacy mogą na długi czas zapomnieć o franku na poziomie poniżej 3,50 złotego.
– Nowy punkt odniesienia dla tej waluty to teraz 4 złote – uważa szef działu analiz w firmie brokerskiej Admiral Markets Marcin Kiepas, a analityk walutowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Marek Rogalski idzie jeszcze dalej. – Przedział notowań franka na najbliższe tygodnie to 4,15 – 4,45 złotego – szacuje.
Kryzys w strefie euro spowodował wtedy, że inwestorzy zaczęli masowo kupować franka jako bardzo bezpieczną inwestycję. Bank Szwajcarii stwierdził wówczas, że mocny frank szkodzi tamtejszym eksporterom i rzucił się do obrony franka na granicy 1,20 wobec euro. Doniesienia ze Szwajcarii to fatalna wiadomość dla wszystkich osób, które zaciągnęły kredyty hipoteczne we franku. Przed bardzo wyraźnym wzrostem wysokości spłacanych rat raczej nie obroni ich jednoczesna decyzja Banku Szwajcarii, który zdecydował się na obniżkę stóp procentowych do pułapu poniżej zera. Trudno bowiem oczekiwać, by polskie banki zgodziły się na cięcie oprocentowania kredytów do ujemnego poziomu.