Wielu ludzi w naszym kraju zastanawia się ostatnimi czasy nad przyczyną tak głębokiego podziału Polaków. Bo to, że podział ów ma miejsce – dociera do nas coraz wyraźniej. Dla niektórych jest to efekt długoletniego spory między PO a PiS, choć wydaje się, że w gruncie rzeczy mało kogo obchodzą różnice w programach partii politycznych. Dla innych źródłem napięcia jest pozycja ekonomiczna: a więc nieliczni bogaci przedsiębiorcy działając w swoim interesie pogarszają status mas pracowniczych.
Dla innych jeszcze istotę polsko-polskiego sporu są różnice obyczajowe: konserwatyści nie chcą zrozumieć liberałów i na odwrót. I pewnie wszystko to racja, każda z tych różnic ma jakieś znaczenia, ale wydaje mi się, że główną przyczyną poczucia braku wspólnoty w naszym społeczeństwie nie jest różnica poglądów, ale coraz bardziej od lat wzmacniające się „buractwo”.
„Burak” to pewny siebie egocentryk, który myśli, że zawsze ma rację, który nie liczy się ze zdaniem czy uczuciami innych, którego nie krępują żadne normy współżycia społecznego, bo jest dla siebie pępkiem świata i bardzo chce, by inni go za taki pępek też uznali. Burakiem można być niezależnie od poziomu wykształcenia, niezależnie od pochodzenia czy wyznawanego światopoglądu. Burakiem może być profesor wyższej uczelni, sprzedawca w sklepie, nauczyciel, kierowca, ksiądz lub dziennikarz. Może być nim oczywiście też polityk, niezależnie od tego czy jest z prawej czy z lewej strony, z opozycji czy z koalicji rządowej. Burak jest głośny, prostacki i kłamie nam w żywe oczy, a kiedy przyłapiemy go na kłamstwie - tylko się głośno z nas śmieje.
Ludzie porządni, uprzejmi i niearoganccy, tacy którzy liczą się z cudzym zdaniem, których krępuje zwracanie innym uwagi, którzy szanują swego bliźniego (czasem bardziej niż samych siebie) są idealną glebą dla buraka. Na niej możne rosnąć spokojnie, bo wie, że tacy porządni ludzie nic mu nie zrobią. Może czasem i zdobędą się na odwagę i powiedzą burakowi, że źle czyni, ale jego to tylko może rozbawić.
I jeśli burak wygłasza poglądy obyczajowe, polityczne lub ekonomiczne – to robi to po to, by innych pognębić, a nie po to by dojść do wspólnego zdania. Burak często nie ma nawet swego zdania, a tylko przekonanie o swej wyższości. Jeśli zatem przypatrzymy się osobom, które biorą udział w naszym życiu publicznym, bardzo łatwo zobaczymy jak ludzie rozsądni, otwarci na cudze poglądy i wyważeni przegrywają z burakami z kretesem: wyśmiani, zakrzyczani lub zignorowani.
Zatem być może właśnie dlatego, że buraków wokół nas coraz więcej, nasze życie polityczne, społeczne i intelektualne schodzi na psy.